najnowsze

Krzysztof Karoń

covid dla opornych

Witold Gadowski

Wojciech Sumliński

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

swieczkaZbyt szybko ten polski świat się kręci.

Brakuje czasu na ułożenie spraw. Bo jedna goni drugą. Nie ma jak, nie ma kiedy... zastanowić się nad faktyczną treścią  dziejących się spraw, oddzielić plewy od ziarna, fałsz od prawdy, zastanowić nad efektem – jeszcze wszak  niewidocznym  - i potem żmudną pracą i analizą  dojść do spraw tych źródła, by zamknąć każdy temat klamrą spinającą początek z końcem.

 

I jeszcze, dodatkowo, znaleźć połączenia z innymi sprawami, które działy się wcześniej i też, być może, nie są czymś istniejącym samoistnie i niezależnie. Nawet nie „być może„ a na pewno.

Jeszcze nie przebrzmiały wybory samorządowe a już pojawiły się protesty rolnicze i blokada autostrady, ..w międzyczasie protesty w kwestii osób niepełnosprawnych, rewelacje dotyczące organizacji urodzin Hitlera nie zdążyły też ujrzeć końca, wojna szczepionkowa, sprawa eksterminacji dzików na bazie wirusa ASF z tłem w postaci ustawy o ochronie zwierząt i załamania rynku wieprzowiny, sprawa polskiej prowokacji Iranu na użytek amerykańskich interesow też jeszcze ciepła, bulwersujący wielu Nobel dla Owsiaka  a wybuchła już kolejna afera– zabójstwo Pawła Adamowicza. 

Sprawa, której efektem – podejrzewam -  będą potężne żniwa.... i która zapoczątkuje nowy – według sprawdzonego już wzoru „katastrofy smoleńskiej”  - etap historii.

Z tym, że w rzeczywistości pokatastroficznej zapoczątkowanej ową katastrofą smoleńską przyszło nam już żyć i – choć dalej nie znamy o niej prawdy, nie znaleźliśmy żadnej klamry - odrobinę się z nią oswoić.

Rzeczywistość zaś po „katastrofie gdańskiej” – tak nazwę  zabójstwo Pawła Adamowicza, cokolwiek to znaczy - jest dziś wielką jeszcze niewiadomą. Ta sprawa w żaden sposób nie chce się ulokować i zmieścić na widocznych tzw. dwóch stronach medalu, jednej bądź drugiej.

Bo jedna strona to taka, że zginął człowiek a druga taka, że człek kryształowy to jednak nie był. Tak wyglądają – z naszego sposobu widzenia to wynika-  te widoczne strony. Przyzwyczailiśmy się tylko takie dostrzegać. 

Za nic nie chcemy uwierzyć, że niektóre...może wiekszość...a może nawet  i wszystkie ...dziejące się w ostatnim czasie, a nawet i wcześniej, sprawy mają jednak naturę wielowątkową i medale, które zaczynają coraz częściej na polskiej szyi zawisać, formę wielowymiarową – bynajmniej nie dwustronną.

Choć widzieć wszystko w dwóch wymiarach i na dwóch wyłącznie stronach medalu ułożone, przyznaję, jest o wiele prostsze i wygodniejsze. Jakby bardziej zgodne z naturą człowieka. Ale, na litość wszelkich bogów!, czy Okrągły Stół, pełen - w rzeczy samej -kantów albo choć sposób zawojowania Polski przez Platformę Obywatelską niczego nas nie  nauczyły?..

 

W kwestii Pawła Adamowicza dominuje w zasadzie nawet węższa zasada, ograniczona do jednej strony czyli „zginął czlowiek” i z tego, formalnie i oficjalnie,  będą wysnuwane różne wnioski oraz podejmowane inicjatywy. Jeszcze kondukt żałobny się nie uformował a już  można dostrzec przyszłe formuły wniosków i inicjatyw. 

Wszyscy, jak jeden mąż, wiedzeni chrześcijańskim podobno  obyczajem, stanowiącym, że o zmarłych źle się nie mówi artykuują wyrazy współczucia, wystawiają świeczki w oknach i organizują wspólne modlitwy.

Jak na razie jeden jedyny, który odważył się nawiązać do tej drugiej, widocznej jednak, strony medalu jest Grzegorz Braun, który bez żenady, obawy i politycznej poprawności stwierdził  „Panie, świeć nad jego duszą” lecz dodał, że wolałby jednak widzieć Pawła Adamowicza najpierw przed ludzkim, ziemskim sądem a dopiero potem przed boskim.

 

Paweł Adamowicz, który chciał oderwać nieomal Gdańsk od Polski czyniąc z niego znów Wolne Miasto Gdańsk, rządzące się własnymi , niezależnymi od praw stanowionych w Warszawie, zasadami staje się nagle świętym czlowiekiem....

Paweł Adamowicz, który w jawny sposób – zupełnie niedemokratyczny – chciał  wypowiedzieć , wypowiedział w zasadzie, posłuszeństwo demokratycznie jednak wybranemu rządowi sygnując własnym podpisem wolę prowadzenia swojej własnej polityki zagranicznej wbrew polskiemu prawu staje się nagle ikoną i symbolem walki z polityką wrogości i podziałów, symbolem demokracji..Uosobieniem tej demokracji wprost – jak stwierdził Prezydent Sopotu. Dobrze, że choć dodał, iż chodzi o demokrację na wzór zachodni.

Prezydent Paweł Adamowicz w ubiegłym tygodniu wziął udział w międzynarodowej debacie zorganizowanej w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, podczas której dyskutowano m.in. o problemie relokacji migrantów z Bliskiego Wchodu. Uczestnicy debaty podpisali projekt dokumentu wzywający UE do wsparcia finansowego miast, które na własną rękę chcą pomagać nielegalnym imigrantom. Oznacza to, że samorządy mogłyby się same starać o dofinansowanie z Brukseli, ignorując przy tym decyzje i zalecenia polskiego rządu.

 30 czerwca prezydenci 11 polskich miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich, podpisali w Gdańsku deklarację o współdziałaniu "w obszarze migracji wewnętrznych i zewnętrznych".

 To jest ewidentne złamanie prawa. (…) Za politykę migracyjną jest odpowiedzialny rząd. ......- złamie prawo – ocenił takie zachowanie szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji....

Paweł Adamowicz, który w czasie wyborów samorządowych stosował wyraźnie niedemokratyczne „zagrywki” wobec innych kandydatów uosobieniem demokratycznych zasad? ( odniesienia do tych „zagrywek łatwo znaleźć w sieci... ot, choćby tu : http://www.gdanskstrefa.com/jak-adamowicz-demokracje-sobie-robi/ )

Czy portal Gdansk.pl to medium publiczne? Tak. Czy finansowany jest z podatków publicznych? Tak. Czy przy okazji wyborów powinien realizować zasadę neutralności lub przynajmniej zasadę równego dostępu dla wszystkich komitetów wyborczych i równego ich traktowania? Tak. Co tymczasem realizuje? Prywatną kampanię wyborczą kończącego kadencję prezydenta miasta.

Czy można to uznać za manipulację? Moim zdaniem tak, ponieważ pierwotnym zamiarem prezydenta Adamowicza i jego pracowników było przedstawić w niekorzystnym świetle innych kandydatów, pomijając ich programy. Na tym tle Adamowicz miał się jawić jako gdański geniusz i jedyny wybór. Kiedy sprawa się rypła, naprędce zmontowano uzupełnienie. Nie byłoby go, gdybyśmy przeszli nad tym do porządku dziennego.

Paweł Adamowicz, który zataja w oświadczeniu majątkowym, tak w zeznaniu wobec Urzędu Skarbowego jak i w oświadczeniu wymaganym od samorządowca tej rangi, swoje dochody, przychody i majątek nagle okazuje się być  „wzorem samorządowca” ?

Około 180 tysięcy złotych – to kwota, którą w swoim oświadczeniu majątkowym za 2012 rok – zdaniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego - zataił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. To nowe zarzuty, które właśnie postawiła mu prokuratura

 Wcześniej w tym samym postępowaniu prokuratura postawiła małżonkom Magdalenie i Pawłowi Adamowiczom zarzut z art. 56 par 1 i 2 k.k.s. w związku z nieujawnieniem dochodów. 

Jak wyjaśniała wówczas rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik, zarzut ten został przedstawiony w sierpniu 2016 r. przez funkcjonariuszy skarbowych Pierwszego Urzędu Skarbowego w Gdańsku. 

W grudniu 2017 r. zarzut został uzupełniony o kwotę zaniżonego podatku dochodowego od osób fizycznych w związku z niewłaściwym rozliczaniem dochodu 

Fakt postawienia zarzutów Adamowiczowi potwierdził prokurator Robert Tomankiewicz z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, która to jednostka prowadzi postępowanie w tej sprawie.

Paweł Adamowicz ( powiedzmy szczerze - nie on jeden) tak chętnie korzystający z przywilejów, ktore od 20 lat dawała mu pozycja, zamieszany w wiele skandali,  nagle staje się społecznikiem, człowiekiem wyjątkowym, nadzieją na lepszą przyszłość Gdańska, Polski a nawet Europy.

Do licznych skandali z udziałem Adamowicza zaliczyć można także przesadne dbanie o dobre relacje z teściową. Pyza i Wikło podkreślają, że prezydent Gdańska, oprócz zapewniania odpowiednich zniżek na zakup nowych nieruchomości, pomaga teściowej w rozwoju firmy. Pani Janina to jednocześnie potentat na gdańskim rynku ubezpieczeń (jest właścicielką firmy Olimpia). Po mieście krążą legendy o urzędnikach, którzy – czasem chcąc się podlizać prezydentowi – ubezpieczają się u jego teściowej. Miała też robić liczne interesy z podmiotami podległymi urzędowi miejskiemu. Wreszcie zaczynają wychodzić na jaw szerokie przywileje pani Janiny. Portal wPolityce.pl ujawnił, że w marcu 2010 r. Olimpia jako jedyna otrzymała pełnomocnictwo (na czas nieokreślony) do reprezentowania Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w zakresie ubezpieczeń majątkowych, komunikacyjnych i odpowiedzialności cywilnej (podpisała je Teresa K., prezes PSSE w latach 2007–2016, a wcześniej m.in. minister w rządzie Jerzego Buzka). Strefa należy do najważniejszych firm w regionie. Jednym z jej udziałowców jest gmina Gdańsk. Według prokuratury w latach 2010–2015 miała tam działać zorganizowana grupa przestępcza, której mózgiem miał być Wojciech K. (syn Teresy K.). Na marginesie dodajmy, że K. to dobra znajoma Adamowicza, wciąż zasiadająca w radzie nadzorczej Międzynarodowych Targów Gdańskich 

Paweł Adamowicz, który całkowicie bezkarnie czyni sobie z zarządzanego Gdańska własny folwark  nagle staje się – zgodnie ze słowami Dariusza Rossatiego – nadzieją na lepszą Polskę?

Przed laty prezydent Adamowicz sprzedał większość, bo 74,99 proc. udziałów GPEC niemieckiej firmie komunalnej spółce Stadtwerke Leipzig z Lipska za 183,85 mln zł. Grupa GPEC to kura znosząca złote jajka. Sprzedaży tej strategicznej firmy dla miasta od samego początku sprzeciwiali się gdańscy radni. Teraz udziały w niej chciała odkupić od Niemców udział w niej Polska Grupa Energetyczna. Okazuje się, że Niemcy nie sprzedadzą ich nawet za 800 milionów złotych, taką bowiem sumę zaproponowała im PGE.

Niemcy kupili większościowy pakiet GPEC za równowartość 42 mln euro. To mniej niż wyniosła dywidenda dla Lipska z czterech ostatnich lat. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że przewodniczącym Rady Nadzorczej GPEC Stadtwerke Leipzig, jak obecnie zwie się spółka, jest… Paweł Adamowicz. Zainkasował z tego tytułu ładną sumkę – ponad 900 tys. złotych.

Zasiada też w radzie GPEC urzędniczka Iwona Bierut, dyrektor w gdańskim magistracie, przed laty zaangażowana w negocjacje ze Stadtwerke. Ze strony Stadtwerke Leipzig w skład rady wchodzi Norbert Menke, Johannes Kleinsorg i Volkmar Mueller, jeden z liderów holdingu LVV. Rogalla w radzie zastąpił Andreas Kühnl.

Jak informuje Głos Gdyni, gdańszczanie w tym roku zasilą komunalne usługi w Lipsku kwotą 14,4 milionów euro. Tyle uzyska komunalna Stadtwerke Leipzig GmbH (część komunalnego holdingu LVV Leipziger Versorgungs- und Verkehrsgesellschaft mbH) „czystej” gotówki z dywidendy. Tak zyskownej firmy nie warto sprzedawać.

Trzeba przyznać, że Adamowicz ma głowę do interesów, a przy tym z innej perspektywy należy spojrzeć na jego zauroczenie Niemcami i gotowość do podporządkowania polskich interesów Niemcom.

Paweł Adamowicz -  jeszcze przed chwilą atakowany przez dostojników kościelnych (również przez samych mieszkańców miasta, ktorym rządził niepodzielnie),oskarżany o korupcję i złe, nieprzemyślane zarządzane Gdańskiem dziś staje się jego bohaterem , głosicielem wolności, pretendentem do pomnika.

Z podniesioną ręką, ze "światełkiem do nieba" - tak arcybiskup metropolita gdański Sławoj Leszek Głódź wyobraża sobie pomnik Pawła Adamowicza. Według niego, prezydent Gdańska zasługuje na uhonorowanie, bo był "głosicielem wolności".

a tak komentowali zarządzanie Gdańskiem przez Pawła Adamowicza sami mieszkańcy: 

Na Ołowiance doszło do awarii w przepompowni (to w niej oczyszczanych jest 60 proc. ścieków). Aby uchronić dolne miasto przed zalaniem brudną wodą, zdecydowano o spuszczeniu nieczystości do Motławy i dalej do Zatoki Gdańskiej. Do rzeki wylano 100 mln litrów ścieków. Nad Starówką unosił się taki odór, że nie dało się spacerować. Mieszkańcy poważnie niepokoili się o frekwencję wśród turystów, bo któż chciałby wypoczywać w cuchnącej okolicy i kąpać się w Bałtyku wśród brudów z miejskiej kanalizacji (sanepid pobrał próbki wody w 12 miejscach Trójmiasta, nie zamknięto kąpielisk, choć stwierdzono podwyższony poziom bakterii e. coli)? Prezydent Gdańska nałożył na spółkę Saur Neptun Gdańsk (w 51 proc. należy do francuskiej spółki Saur, w 49 proc. do miasta) karę w wysokości 322 509,64 zł. To pięciokrotnie mniej, niż wynoszą roczne płace zarządu spółki. Jeszcze wyraźniej wyjątkową łagodność sankcji obrazuje inne porównanie. Kara za tonę ścieków wylanych do Motławy wyniosła… 3,22 zł. Mieszkańcy zaś płacą SNG za tonę odebranych ścieków 5,76 zł. Naprawdę opłaca się wylewać fekalia do Motławy! A prezydentowi opłaca się dobrze żyć z firmą SNG

 

Wypowiedział się też Donald Tusk:

Pawle, byłeś zawsze tam, gdzie trzeba było pokazać dobrą i odważną twarz, i stanąć przeciwko złu. Całe twoje życie na tym polegało.

Żeby tego wszystkiego było mało, to jeszcze dołożył swoje tzw. Światowy Kongres Żydów.

zamordowany polityk stanowił "wiodący głos sprzeciwu wobec skrajnie prawicowego ekstremizmu oraz był orędownikiem równych praw i bezpieczeństwa dla wszystkich obywateli Polski". "Był prawdziwym przyjacielem żydowskiej społeczności, głośno i wyraźnie wypowiadając się przeciw antysemityzmowi w Polsce

W ocenie ŚKŻ  napaść na Adamowicza "nie była tylko atakiem na burmistrza, ale na wszystkie wartości tolerancji".

A ja się przy tej okazji zastanawiam – jakie to „wartości tolerancji” bądź „równe prawa”  wyznaje Światowy Kongres Żydow ?.. i co się mieści w sformułowaniu „wszystkie”?

O wartościach tolerancji i równych  prawach promowanych przez ów kongres może świadczą zakazy prezentowania polskich flag oraz zakaz śpiewania polskiego hymnu w  Auschwitz ?

... a może pomijanie znaczących faktow  historycznych – nie da się ukryć, że niezbyt dobrze świadczących o żydowskich intencjach wobec Polski - w ekspozycji Muzeum Polin w Warszawie ?

W kwestii Pawła Adamowicza wypowiedział się też Newsweek sugerując, że był to typowy atak terrorystczny.  

Można to porównać do zamachów, które w ostatnich latach miały miejsce we Francji. 

Gdy spojrzymy na przeszłość terrorystów, którzy zaatakowali redakcję Charlie Hebdo, klub Bataclan w Paryżu oraz lotnisko w Brukseli, to zobaczymy, że ze Stefanem W. łączy ich kryminalna przeszłość i pobyty w zakładach karnych.

 To był starannie zaplanowany i przemyślany atak. Narzędzie zbrodni to nie był zwykły nóż, ale niemal wojskowy bagnet o długości 15 cm. Sprawca zadbał o sfałszowaną (prawdopodobnie) plakietkę z napisem „media”. Do tego wybrał taki moment, aby zostać zauważonym przez jak największą liczbę ludzi. To wszystko łączy go z zamachowcami z Paryża, Nicei i wielu innych miejsc. Oni nie konstruowali skomplikowanych bomb, tylko mordowali swoje ofiary za pomocą powszechnie dostępnych narzędzi: noży, ciężarówek, rzadziej broni palnej.

Gdy seryjny samobójca odwiedził Andrzeja Leppera –Światowy Kongres Żydów, Rosati, Tusk, Trzaskowski,Cimoszewicz, Głódź, Newsweek..  milczeli.

Gdy zgineła Joanna Brzeska - Światowy Kongres Żydów, Rosati, Tusk, Trzaskowski, Cimoszewicz, Głódź, Newsweek... milczeli.

Gdy zginął Rafał Wójcikowski - Światowy Kongres Żydów, Rosati, Tusk, Trzaskowski, Cimoszewicz, Głódź, Newsweek... milczeli.

Zgineło i zniknęło jeszcze kilku innych, mniejszych i większych, znanych i nieznanych. Wszyscy oni, przeważnie,  głosili prawdę, stawali murem za zwykłymi ludźmi, domagali się równych praw i  wolności....  byli tam, gdzie uważali, że powinni być. Nikt nie proponuje pomnika, szef rady europejskiej nie fatygował sie osobicie, nikt nie krzyczał o terroryźmie, gdy gineli bądź znikali.

Co takiego powoduje, że Paweł Adamowicz staje się nagle ikoną, symbolem i bohaterem?

Co takiego powoduje, że właśnie teraz została niejako przywołana i zmaterializowana potrzeba nadania specjalnego znaczenia hasłu „mowa nienawiści”?

Bo o niej się mówi i do niej, w każdej nieomal sekundzie, się teraz  nawiązuje. Czyżby zauważono w polskim narodzie wzrost odporności na takowe hasła ?...mowa nienawiści, teoria spiskowa, antysemityzm – to wszystko znalazło się w portfelu wyrażeń towarzyszących gdańskim wydarzeniom. Wydaje się, że nieprzypadkowo.

Pojawiają się opinie – i to coraz częściej, sytuacja chyba rozwija się nie do końca po myśli – że zabójstwo Pawła Adamowicza to planowa „robota” bynajmniej nie amatorów.

A także sugestie – na podstawie filmu z akcji reanimacyjnej, na której widać, jak stosuje się ucisk klatki piersiowej, która dosłownie przed chwilą byla podźgana kilka razy nożem a dodatkowo wokół nie widać żadnych śladów krwi -  że Pawel Adamowicz jednak żyje. Wszak nie uciska się klatki piersiowej w przypadkach ran kłutych tej klatki. 

No cóż...domysłów może być wiele, pomysłów na scenariusz również. Osobiście – znając realia epoki -  wykluczyć żadnego scenariusza nie jestem w stanie z absolutną pewnością.   

Podejrzewam, że zabójstwo Pawła Adamowicza jest – jednak nieprzypadkowym - otwarciem nowej epoki w historii Polski.

Jeśli nawet nie było wykonane „na zlecenie” to zostanie wykorzystane w celu realizacji innego zlecenia.

I ślady – w którym kierunku potencjalnie skręcimy – już zaczynają być widoczne.  Choćby wspomniana wyżej „ mowa nienawiści” i konieczność zaostrzenia z nią walki. Jeśli już jednak zastosować sugestię i sposób dolepiania takiej etykiety do zachowań – to jak na razie wydobywa się owa nienawistna mowa z ust tylko jednej strony globalnego polskiego  konfliktu....a może lepiej zabrzmiałoby tutaj  – konfliktu rozgrywanego na polskiej ziemi.

Czyżby już i w taki sposób  przygotowywano białego konia  dla przyszłego  zbawcy i wybawcy   Polski z rąk szalejącego dookoła nacjonalizmu, powszechnej nienawiści i pogardy? 

 Pawle, obronimy nasz Gdańsk, naszą Polskę i naszą Europę przed nienawiścią i pogardą 

Trafiłem też na sugestie skojarzenia Stefana W. z obozami narodowców, korwinowców i wolnościowców w ogóle. Co może -  w pewnym sensie i zakresie , jeszcze nie wiadomo jakim -  zablokować, utrudnić, uniemożliwić działania nowej inicjatywy ugrupowań tzw. wolnościowych podjętej apropos jesiennych wyborow parlamentarnych oraz  europarlamentarnych, inicjatywy dość,  mimo wszystko, groźnej tak dla totalnej opozycji, jak dla partii obecnie rządzącej a także potencjalnie, dla samej Unii Europejskiej.

Dzień pogrzebu Pawła Adamowicza, ogłoszony przez Andrzeja Dudę jako dzień żałoby narodowej nie będzie na pewno końcem sprawy.

Jak wspomniała Hanna Gronkiewicz-Waltz –

nastroje nacjonalistyczne zostały podkręcone.

Nie wspomniała, że „coś z tym trzeba zrobić” ani tym bardziej "co" ale na pewno zrobione będzie. Tylko właśnie co ?

Radosław Sikorski stwierdził –

Polska uchodziła dotychczas za kraj stosunkowo bezpieczny. Niestety okazało się, że także nad Wisłą dochodzi do przemocy politycznej.

Nie da się nie połaczyć tych słów z tekstem z Newsweeka o zrównaniu czynu z Gdańska z zamachami z Nicei, Paryża, Brukseli.

Udało się Niemcom i Żydom – z ochoczym przyklaskiem tzw. zagranicy -  zrzucić na Polaków odpowiedzialność za Holokaust i II Wojnę Światową to może i udać się taka figura, która Polakom przypisze winę za szerzący się , przynajmniej europejski,  terroryzm a nawet ustawi Polskę jako jego gniazdo i automatycznie przestaniemy być już bezpiecznym krajem, jakim byliśmy dotychczas. Może to komuś przeszkadzało.

Zbyt bezpiecznym krajem, jednak przyznać muszę, nie jesteśmy.  Ale na pewno jednak nikomu nie przyjdzie do głowy zdrowa myśl, że to nie z powodu zdefiniowanej dziwacznie ”mowy nienawiści” , bynajmniej,  a bardziej z przyzwolenia „róbta, co chceta”.

Jaki interes - i kto będzie jego beneficjentem tudzież w jakiej skali  – został właśnie rozpoczęty zabójstwem Pawła Adamowicza okazać się powinno dość szybko.

 

woj1a

 

 

Wojciech Różański

 

inne artykuły autora

Komentarze   

0 #7 Wojciech Różański 2019-01-17 15:14
gochaha...nie...nie "czyli o wolności"...Wiem, o czym pisałem. Róbta , co chceta nie oznacza wolności choć kojarzy się z czyms takim.
"Gdy dwoch mówi to samo to nie zawsze znaczy to samo"... -
Zwracasz uwagę na słowa - róbta , co chceta. W
dosłownym tłumaczeniu - Robcie , co chcecie - juz możecie. Pozorna wolność. Taka sama , jaka płyneła ze słów - "żyjemy już we własnym domu" - rzucanych przez polityków tamtych lat , z Wałęsą na czele.
W rzeczy samej " róbta, co chceta" to fabryka falszywek, potężne narzędzie manipulacji .
A Wielka Orkiestra to element wspomagający z jednej strony istniejący niezależnie a z drugiej - tak sie ta Orkiestra wkomponowała w "robta, co chceta" , że nie ma dzis takiej siły, która rozdzieli te dwa twory..
Choc nie tego dotyczy w sumie tekst " Katastrofy gdańskiej" to - musze przyznać - że należałoby zacząć jednak od rozszyfrowania hasła " róbta, co chceta". Ale nie tu i nie teraz.
Wielka Orkiestra i "róbta, co chceta" spelniły swoja role doskonale , pełnia ja zreszta, w pewnym sensie i znaczeniu, nadal tyle tylko, że juz nie sa tak potrzebne, jak kiedys. I to nie nam...nie szpitalom... i nie chorym dzieciom.
W każdym razie "róbta, co chceta" nigdy nie oznaczało wolności...tej prawdziwej .

Owsiak poległ ale na zasadzie takiej samej , jak Al Capone, ktory został w końcu "zapuszkowany", fakt, ale nie za gangsterstwo wszak .

I podobnie z Owsiakiem - rozliczono go tylko z nierozliczonych milionów. Niektórym to wyustarczyło.
Na resztę, tę zasadniczą reszte, dowodów nie ma. Tak, jak nie było na Al Capone choć i tak każdy wiedział, kim ów Al jest w rzeczywistości. A , żeby było smieszniej i podobniej , to Ala Capone ludzie też kochali ...

Poświęcllismy tyle zdań na rozmowę o "róbta, co chceta" mimo, że to juz w zasadzie przeszlość.

Może dobrze, może niepotrzebnie , bo dzis mamy zupełnie inna sytuację.
I na to, co za tą nową sytuacją stoi albo stanie za chwile powinniśmy baczniejszą zwracać uwagę. Na to, co było wpływu juz nie mamy i musimy uznac swoja porażke.
Ale są juz nowe wyzwania dla dociekliwych. Można skorzystac z szansy na rehabilitacje.
0 #6 Polanka 2019-01-17 14:42
Słowa św. Augustyna zostały odarte z miłości a miłość z ogromnej, znaczeniowej właśnie, sfery zobowiązań. Powstał z tego pojęciowy karzełek, który prowadzi myśli, ale także, jak wskazują fakty o braku odpowiednich zabezpieczeń imprez WOŚP- dzieła, wprost do braku odpowiedzialności. To jet zło, które narasta, za sprawą redefiniującego pojęcia i manipulującego przy słowach człowieka, na pierwotnej kanwie dobra.
0 #5 gochaha 2019-01-17 13:35
"Kochaj i rób, co chcesz" - święty Augustyn. Nie wiem, co złego w wolności, co dobrego w niewoli autorytetów. Więcej nie napiszę na ten temat, bo te ideologie mnie zniechęciły.
0 #4 Polanka 2019-01-17 11:51
Nasze życie biegnie w różnych przestrzeniach. Semantyka jest jedną z nich. "Róbta co chceta" jest fundamentem, na którym zostało ufundowane dzieło Owsiaka. To był zabieg perfidny, gdyż naturalne odruchy ludzkie ku czynieniu dobra polegającego na gestach solidarności z bliźnim znajdującym się w życiowej opresji (np w chorobie), powiązane zostało na samym początku z ideologią liberalizmu (także etycznego), który pojęcia dobra i zła re-definiuje, jak mu się akurat podoba i, jak pasuje doraźnie do potrzeb. Dokładnie to samo dzieje się z pojęciem "nienawiść", nazwą potoczną jednej z emocji ludzkich. Prawo do jej wyrażania jest przyznawane, bądź nieprzyznawane, w zależności od tego, czy pasuje akurat do celów i planów osoby nią owładniętej, lub o niej mówiącej. Bawiłoby mnie obserwowanie, jak oto wyznawcy owych liberalnych teorii i haseł padają ofiarą swoich własnych postulatów, przyglądanie się, jak wąż pożera własny ogon. Bawiłoby, gdyby... gdyby nie niosło skutków dramatycznych, dotyczących wszystkich nas i wykraczających konsekwencjami poza krąg wyznawców nowych "religii" z ich nowymi "bogami". "Róbta co chceta" właśnie, na naszych oczach, wciela się, zbiera śmiertelne żniwo. Staje ze swoim cynicznym uśmieszkiem, nie tylko za respiratorem dla noworodka, ale i za narzędziami do przeprowadzenia aborcji. Zawsze ma nadzieję na krótką naszą pamięć, na dostrzeganie jedynie połowy zjawisk, tylko tej, która akurat użyteczna jest dla prowadzonej narracji i perswazji. Dlatego tak ważne i jednocześnie - tak utrudniane, jest obstawanie przy jasnym kodeksie etycznym, posługującym się jasno definiowanym zestawem pojęciowym i jasno nakreślonymi granicami. Przypominanie definicji słów wydaje się być dzisiaj najważniejszą lekcją do odrobienia. "Zasypiamy na słowach / budzimy się w słowach [...]"
0 #3 gochaha 2019-01-17 11:11
"ja nie pisałem o wolności tylko o "róbta, co chceta" ( w tym akurat fragmencie tekstu) ....czyli o przyzwoleniu na upadek obyczajów i autorytetów, o zastąpieniu dotychczasowych autorytetów i miar" - czyli o wolności; po wyborach nic się nie pojawi, tego się nie da ruszyć od tej strony, bo niby jak? poza tym ludzie nauczyli się myśleć systemowo, gapić się w telewizor, który ich straszy, że jak będą mieli zbyt dużo wolności to się pozjadają; ludzie są w stanie zapłacić za bezpieczeństwo wolnością, co im jednak zadnego bezpieczeństwa nie gwarantuje; przed chwilą przeczytałam o kolejnych zakusach na wolność wypowiedzi pod przykrywką przeciwdziałania mowie nienawiści; media wywołały histerię, przy której Smoleńsk blednie; nie zgadzam się, że żółte kamizelki nie mają nic współnego z nami; mają bardzo dużo; są sygnałem dla tych na szczytach władzy, że sprawy zaszły za daleko;, a jak zaszły za daleko;, to trzeba z tym zrobić porządek
0 #2 Wojciech Różański 2019-01-17 08:46
gochaha - ja nie pisałem o wolności tylko o "róbta, co chceta" ( w tym akurat fragmencie tekstu) ....czyli o przyzwoleniu na upadek obyczajów i autorytetów, o zastąpieniu dotychczasowych autorytetów i miar ( i nie mam tu na myśli bynajmniej wzorców socjalistycznych ) innymi , fałszywymi i pustymi w rzeczy samej.

Nie ma przecież żadnej nadmiernej wolności...nawet zwyczajnej nie ma. Jest wyłącznie pozór, etykieta zastępcza i złotko, jako opakowanie.
Jeśli ktokolwiek kojarzy " róbta, co chceta " z wolnością to ...się zwyczajnie myli. Nie o to chodziło w tym przyzwoleniu...
Jeśli , jak piszesz, ludzie sie budzą i pokazuja środkowy palec władzy to...ufam, że pojawi się to w obrazie po wyborach jesiennych....
Ale też wyjaśnię, że w powyższym tekście nie dotykałem kwestii władzy w sensie obozu rządzącego przynajmniej. W zasadzie sugestia szła w kierunku obozu, ktory ową władze utracił i pragnie odzyskać. Chociaż samorządowo - jak wspomniałem też wyżej - jednak ją sprawuje nadal tudzież posiada dość mocne wsparcie poza granicami...
Żółte kamizelki to zjawisko nie polskie jednak i mając to na uwadze nie ma sensu rozpatrywać w oparciu o nie spraw polskich ani oczekiwać, że francuskie kamizelki w jakikolwiek sposób nasze polskie sprawy rozwiążą.
Twoje sformułowanie " nie zgadzam sie " dotyczy więc czego ?
Rok 2015ty pokazał tylko jedno ...a mianowicie, że ludzie wkurzeni rządami PO ponownie przekazali władzę nad soba w ręce kogoś, kto już nad nimi władzę sprawował i kogo 4 lata wcześniej pogonili - wydaje sie jednak, że nie był to objaw przebudzenia a raczej zaniku pamięci.
To, czy ludzie sie przebudzili , ilu się przebudziło.....pokażą dopiero jesienne wybory do obu parlamentów.. Dopiero będziemy mogli mówić o przebudzeniu albo o dalszym spaniu.

W moim odczuciu okoliczności, do których nawiązywałem w tekście...te, którymi otoczono zabojstwo Pawła Adamowicza bądź też poprzez owe zabojstwo stworzono właśnie są przygotowaniem do jesiennej kampanii wyborczej ... z uwzględnieniem nawet kampanii prezydenckiej w 2020tym.
Też chciałbym wierzyć, że ludzie - jako masa z duzym ciężarem gatunkowym ...jako społeczeństwo a nie pojedyncze osobniki - jednak się budzą. ...Czy faktycznie - zobaczymy.
Obserwuję jednak - używając twojego sformułowania - ludzi dość uważnie od mniej więcej 50 lat i , prawde mówiąc, nie widziałem jeszcze tak rozbitego, rozdrobnionego i w rezultacie nieprzebudzonego stanu tej materii... Ale podobno cuda się zdarzaja..
0 #1 gochaha 2019-01-17 07:32
Nie zgadzam się. Nie chodzi o róbta, co chceta. Trzeba spojrzeć z jeszcze szerszej perspektywy. To właśnie wolność, której jest zbyt mało, a dla rządzących zbyt wiele - stanowi zagrożenie tej pseudodemokracji. Vide - żółte kamizelki - tak krytykowane, którym już blokuje się możliwość protestowania na ulicach, blokuje się wolność zgromadzeń, wolność wypowiedzi, To nie nadmierna wolność jest powodem wojny na ziemiach polskich, francuskich, i in., ale rozgrywanie przed klany polityczne, czy jeszcze głębiej - przez uzurpatorów, których być może twarzy i nazwisk i układów nie znamy. A skąd nasilenie tych nastrojów? Już 2015 rok pokazał, że ludzie budzą się. To samo pokazują protesty kamizelek. Ich postulaty pokazujące politykom środkowy palec. A taki palec bardzo nie podoba się rządzącym. Każdy pretekst jest dobry do ograniczenia wolności i decydowania za obywateli (niewolników?), po kim chcą nosić żałobę i dlaczego po prezydencie Gdańska, a nie po pośle K'15. Teraz poczekajmy na odpowiednie rozporządzenia: nie tylko w Polsce.